Sprawca sam zgłosił się na policję już w sobotę. Wczoraj i dziś policjanci prowadzili przesłuchanie. Dlaczego uciekł z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy poszkodowanym? Czy był pod wpływam alkoholu lub narkotyków? Na te pytania ma odpowiedzieć śledztwo prowadzone przez policję.
Sprawca tego zdarzenia nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu teraz nawet 4,5 roku za kratkami. Policjanci pobrali od niego krew, ale wiadomo, że tyle dni od zdarzenia nastawiamy się na ewentualne wykrycie narkotyków nie alkoholu. Gdyby pozostał na miejscu zdarzenia, udzielił poszkodowanym pomocy mógł dostać maksymalnie trzy lata. Nie wnioskowalibyśmy też o areszt tymczasowy, teraz jego sytuacja jest znacznie poważniejsza - powiedział nam Paweł Kusiak rzecznik policji w Starachowicach.
Jak dodał Paweł Kusiak sprawca nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć policjantom dlaczego uciekł i ukrywał się przez tyle dni. Sąd przychylił się do wniosku policji i najbliższe dwa miesiące 30 - latek spędzi za kratkami.