Wypadek awionetki w Ratajach. Do tragedii doszło 22 kwietnia 2005 roku.
Samolot wystartował o godzinie 13:00 z lotniska w Mielcu. Maszyna została przygotowana do lotu w godzinach porannych – zatankowano zbiorniki do pełna, uzupełniono olej i wykonano pełną próbę silnika. Przygotowanie do lotu przeprowadzał ten sam mechanik, który podczas lotu był II pilotem-mechanikiem.
Przed startem powtórzono próbę silnika, lot przebiegał normalnie. Po 40 minutach od chwili startu, gdy samolot przelatywał nad wsią Rataje k/Wąchocka (pow. Starachowice), lecąc na wysokości ok. 80-100 m nad powierzchnią ziemi, pilot-dowódca stwierdził, że ruchy drążkiem sterowym nie mają wpływu na sterowanie sterem wysokości i natychmiast powiadomił o tym II pilota-mechanika, który przejął sterowanie i również stwierdził to zjawisko. Samolot przeszedł w pogłębiające się zniżanie. Pilot-dowódca zwiększył obroty silnika, aby zwiększona siła ciągu śmigła zmieniła moment pochylający w celu uniesienia „nosa” samolotu. II pilot-mechanik, stwierdzając brak wpływu zmiany obrotów silnika na poprawę sytuacji, zmniejszył obroty silnika i próbował przestawić trymer steru wysokości, czynności tej nie zdążył już jednak w pełni ukończyć przed zderzeniem z ziemią - czytamy w raporcie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Zderzenie z ziemią było nieuniknione - czytamy na portalu dla pilota.pl
Pierwsze uderzenie podwoziem i odbicie od ziemi nastąpiło na wznoszącym się pod kątem ok. 4-5 stopni przeciwstoku niewielkiej dolinki, usytuowanej w poprzek toru lotu. Po ok. 17,5 m toczenia się na kołach podwozia głównego samolot zaczepił końcówkami łopat śmigła o ziemię, w wyniku czego jedna z łopat uległa odłamaniu przy końcówce, a silnik w niekontrolowany sposób zwiększył obroty. W trakcie toczenia się na kołach podwozia samolot zaczepił również lewym skrzydłem o młode brzozy, rosnące na skraju pobliskich zarośli. Podwozie samolotu wytrzymało to uderzenie i po przetoczeniu się na kołach ok. 38 m nastąpiło odbicie samolotu od ziemi z przejściem na wznoszenie, co umożliwiło „przeskoczenie” przeciwległej krawędzi dolinki, a miejscem drugiego kontaktu podwozia z ziemią, położonego ok. 290 m dalej, było pole obsiane oziminą, o glebie luźnej, grząskiej i nieco rozmiękłej po deszczu.
Polecany artykuł:
Koła podwozia zagłębiły się w ziemi, co doprowadziło do kapotażu i całkowitego zniszczenia samolotu. II pilot-mechanik po odzyskaniu przytomności, pomimo odniesionych ciężkich obrażeń wydostał się ze szczątków samolotu o własnych siłach i udzielał porad co do ratowania pasażera i pilota-dowódcy dwóm kobietom, które jadąc z przeciwka samochodem pobliską drogą dostrzegły samolot tuż po jego rozbiciu się i jako pierwsze przybyły na miejsce wypadku. Pasażera udało się wydobyć ze szczątków, jednak pilot-dowódca pozostawał w nich uwięziony i nie odzyskiwał przytomności. Pierwsze działania ratunkowe, prowadzone przez ww. dwie kobiety przebiegały w sytuacji wysokiego zagrożenia pożarem i eksplozją paliwa, wyciekającego z jednego ze zbiorników – w warunkach bardzo znacznego narażenia życia.
Dalszej pomocy medycznej poszkodowanym udzieliły przybyłe zespoły pogotowia ratunkowego przy udziale straży pożarnej, która uwolniła pilota-dowódcę ze szczątków samolotu. Rozbicie się samolotu nastąpiło w odległości ok. 150 m od drogi Wąchock-Rataje, w pobliżu posesji Rataje nr 34 i przystanku autobusowego na północnym skraju wsi Rataje. Czas od chwili stwierdzenia braku możliwości sterowania sterem wysokości do pierwszego kontaktu podwozia z ziemią można ocenić na 18-20 sekund".
Nigdy wcześniej żaden z samolotów Wilga nie spadł na ziemię z powodu odblokowania nakrętki łączącej stery. Niestety pomimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować 26-letniego pilota maszyny, a dwóch mechaników odniosło poważne obrażenia. Zarówno pilot-dowódca jak i II pilot-mechanik mieli wszelkie uprawnienia oraz predyspozycje do wykonania tego lotu i nie znajdowali się pod wpływem alkoholu.
Jaka była przyczyna wypadku lotniczego w Ratajach?
Przyczynami wypadku były brak zablokowania, a w jego wyniku odkręcenie nakrętki zabezpieczającej końcówkę regulacyjną lewego popychacza obrotowego WM261610, co doprowadziło do utraty ciągłości tego popychacza i wywołało blokowanie się układu sterowania sterem wysokości, uniemożliwiające wychylanie steru wysokości do góry przez II pilota i ograniczało maksymalne górne wychylenie steru wysokości do ok. 1,5-2o w dół, prawdopodobne niestaranne wykonanie przeglądu ciągłości połączeń i nie wykrycie odblokowania nakrętki zabezpieczającej końcówkę regulacyjną lewego popychacza obrotowego WM261610 podczas przeglądu wykonywanego co 100 godzin lotu zgodnie z Instrukcją Obsługi Technicznej samolotu - czytamy w raporcie.
Wśród lokalnych mediów, które pojawiły się na miejscu wypadku było Radio ESKA Starachowice. Zastaliśmy wówczas wszystkie służby, które prowadziły akcję ratunkową. W pobliżu zgromadziło się również wielu okolicznych mieszkańców.
Źródło: dlapilota.pl
Polub nasz fanpage ESKA Starachowice News na Facebooku! Znajdziesz tam najświeższe informacje z Twojego miasta i okolicy