Emocje sięgały zenitu "Ewenement na skalę krajową"
Odkrycia dokonano w niedzielę 7 grudnia 2025 roku. Poszukiwania rozpoczęły się o 8:00 rano, a sama głownia sztandaru ujrzała światło dzienne między godziną 10:00 a 11:00. Jak przyznaje Krzysztof Komisarczyk z Grupy Ochrony Zabytków Fort, emocje towarzyszące momentowi znalezienia były nie do opisania. "U nas emocje cały czas bardzo wysoko i gorąca linia, bo widzę cały czas telefon, telewizję z całej Polski. rozgłośnie radiowe"
Dla poszukiwaczy, moment ten był bezprecedensowy. "Emocje sięgały zenitu przy odnalezieniu tego artefaktu" – relacjonuje Komisarczyk. Przedmiot jest tak wyjątkowy, że nawet Mirosław Niewczas, dyrektor starachowickiej szkoły, który brał udział w poszukiwaniach, "trochę zaniemówił", gdy orzeł zaczął wychodzić spod ziemi.
Jak podkreśla Komisarczyk, znalezienie głowni to "ewenement na skalę krajową".
Historia ukryta na 86 lat. Orzeł 12. Pułku Artylerii Lekkiej
Odnaleziony artefakt to głownia sztandaru 12. pułku artylerii lekkiej, jednostki dowodzonej przez podpułkownika Józefa Kuberskiego. Pułk ten brał udział w bitwie obronnej w 1939 roku pod Iłżą. Po rozbiciu przez wojska niemieckie, żołnierze rozproszyli się po okolicznych lasach. Zgodnie z rozkazami Wojska Polskiego, sztandary były często ukrywane przed wrogiem, co potwierdza historyczny kontekst znaleziska.
Orzeł, ukryty najprawdopodobniej w trakcie tych wydarzeń, wykonany jest ze srebra ze złotymi elementami. Pomimo 86 lat spędzonych w ziemi, jego stan zachowania jest wyjątkowy, co poszukiwacze tłumaczą specyficzną piaskową glebą. Komisarczyk wyjaśnia, że artefakt zachował się w całości, poza jednym małym mankamentem: "zakrzywiony krzyż na koronie". Oprócz samej głowni, poszukiwacze wydobyli również kawałek zachowanego drzewca, szele dla sztandarowego oraz fragmenty szarfy.
Co dalej z artefaktem? Plany i dalsze poszukiwania
Grupa Ochrony Zabytków Fort podjęła już rozmowy z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w sprawie przyszłości znaleziska. Prawdopodobnie orzeł trafi do Muzeum Regionalnego w Ostrowcu. Byłoby to adekwatne miejsce, ponieważ w ostrowieckim muzeum znajdują się już inne elementy składowe sztandaru, w tym gwoździe z drzewca. Celem jest skompletowanie całości artefaktu.
Mimo tak wielkiego sukcesu, który Krzysztof Komisarczyk nazwał "mega prezentem gwiazdkowym", poszukiwania w lasach Starachowickich będą kontynuowane. Poszukiwacze liczą na odnalezienie kolejnych depozytów związanych z rozproszeniem wojsk z 1939 roku – zarówno polskich, jak i niemieckich,. Jak stwierdził Komisarczyk, poprzeczka została postawiona "bardzo wysoko", ale grupa ma nadzieję, że ten srebrno-złoty skarb nie będzie ostatnim odkryciem na tych terenach.