Ponieważ kierowca jest dobrze znany tutejszej Straży Leśnej, z "zamiłowania" do nielegalnego stroiszu, cały ładunek został zakwestionowany - informuje Piotr Fitas nadleśniczy z Nadleśnictwa Suchedniów. W toku dalszych ustaleń potwierdzone zostało, że "zielony towar" został pozyskany nielegalnie w lesie.
Po rozładunku na placu Nadleśnictwa Suchedniów, stwierdzono, że na samochodzie znajduje się 250 wiązek stroiszu co daje prawie 6 mp gałązek jodłowych.
W tym przypadku mówimy o prawdziwej rzezi młodych drzewek - dodaje nadleśniczy. W każdej wiązce znajduje się około 20-25 gałązek. Jak łatwo obliczyć po uśrednieniu do 22 sztuk daje to niebagatelną liczbę gałązek 250x22=5500. Przyjmując, że z jednego drzewka można obłamać około 10 gałązek daje nam to 550 uszkodzonych, zniszczonych młodych jodełek. Ich dalsza przyszłość jest mocno niepewna. Należy dodać, że wartość rynkowa stroiszu to około 1200 zł, jednak dla lasu jest to niepowetowana strata w skali ekosystemu - mówi nadleśniczy Fitas.
Można to traktować jako prawdziwą zbrodnię - dodaje nadleśniczy. Najgorsze w tym jest to, że sprawcy zdają sobie sprawę z niskiej szkodliwością czynu (wg przepisie prawa) i bez względu na wartość stroiszu narażeni są na grzywnę , gdyż jest to traktowane przez kodeks postępowania karnego jako wykroczenie - zawsze.