Dzwon z Barda (gmina Raków) Świętokrzyskie
Bardo to mała wioska, niedaleko Łagowa, oddalona od dróg i traktów, w pięknie położonym Paśmie Cisowsko-Orłowińskim, po trasie nad zalew w Chańczy. W centrum stoi stary murowany kościółek z XVIII wieku. Obok niego niepozorna dzwonnica, jakich wiele w Świętokrzyskiem i dzwon… jakich niewiele w Świętokrzyskiem.
W Katalogu Zabytków Sztuki Polskiej jest tylko krótka wzmianka o nim: „Pochodzi z 1411 roku. Widnieją na nim dwa herby Poraja i Jastrzębca”. Herby przedstawiają podkowę i krzyż oraz rozetę w kształcie kwiatu. U góry widnieje tajemniczy gotycki napis, z którego udaje się odczytać tylko pierwsze słowa: „Najświętszej Marii Pannie…”
To prawdopodobnie dedykacja, która oznacza oddanie się w opiekę Matce Przenajświętszej. Bardzki dzwon waży 400 kilogramów. Jest co prawda dużo mniejszy od słynnego wawelskiego dzwonu Zygmunta, który waży 18 ton, ale jest za to o prawie dwa wieki starszy.
Dzwon starszy od "Zygmunta". Zdjęcia
Legenda o dzwonie z Barda. Z kul krzyżackich ulany na zlecenie króla
Dawno, dawno temu, pewien znamienity król Polski Władysław Jagiełło przyjechał ze swą świtą do wsi. Chłopi i dziedzic z Kurozwęk herbu Róża, pleban i sołtys wsi Bardo powitali go po staropolsku chlebem i solą. Za niezwykle odważną i męską walkę z Krzyżakami król podarował im dzwon z kul armatnich wroga ulany. Potem udał się do pobliskiego źródła, o którym słyszał, że słynie z bardzo smacznej wody. Napił się i powiedział: „Rzeczywiście bardo dobra”. I tak powstała nazwa wioski – Bardo.
Legendę opowiadał Stefan Taborski, który wiele lat był kościelnym i znał historię dzwonu jak mało kto.
Historię dzwonu spisał mieszkaniec wioski Antoni Bochniak
Kilkanaście lat temu Antoniego Bochniaka, jednego z mieszkańców wsi, tak zachwyciła historia dzwonu, że postanowił zebrać wszelkie dostępne informacje na jego temat. Szperał w księgach parafialnych, jeździł do Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie i w efekcie powstała inscenizacja, która jako żywo przypominała spotkanie króla Jagiełły z bardzkimi chłopami.
Tekst Antoniego Bochniaka mówi o 5 odważnych chłopach z Barda, którzy podczas bitwy pod Grunwaldem nie bali się zasłonić własnymi piersiami polskiego władcy, na którego Krzyżacy przypuścili szturm. Ten, pamiętając o swoich wybawcach, zlecił krakowskim ludwisarzom ulać dzwon i opatrzyć go godłami najdzielniejszych obrońców: Poraja i Jastrzębca.
Wiele wątków z historii dzwonu do dziś nie zostało wyjaśnionych. Nie wiadomo, czy u boku Jagiełły walczyli bardzcy chłopi, czy może byli to tutejsi szlachcice.
Teksty źródłowe podają, że król Polski rzeczywiście przejeżdżał tędy w 1410 roku udając się z Nowego Korczyna do Słupi, aby w stroju pielgrzyma wymodlić zwycięstwo nad Krzyżakami w klasztorze na Łysej Górze. Dokładnie miało to miejsce 19 czerwca 1410 roku. Towarzyszyli mu znamienici rycerze: Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima, Mikołaj Powała z Taczowa herbu Ogończyk, biskup Mikołaj Traba herbu Trąby oraz Zbigniew Oleśnicki herbu Dębno. Miał tam przez dwa dni modlić się na klęczkach i rozdawać ubogim jałmużnę. Ignacy Kraszewski, autor wielu powieści historycznych, wymieniając zastępy rycerstwa polskiego uczestniczącego w bitwie pod Grunwaldem wspomina również panów z Kurozwęk, do których Bardo kiedyś należało. Król miał bywać na Świętym Krzyżu wielokrotnie.
źródło. www.swietokrzyskie.pro
Polub nasz fanpage ESKA Starachowice News na Facebooku! Znajdziesz tam najświeższe informacje z Twojego miasta i okolicy