Naszą wycieczkę zaczynamy od Chybic. Chybice to wieś położona w województwie świętokrzyskim, w powiecie starachowickim, w gminie Pawłów.
Chybice to jedna z najstarszych miejscowości w województwie świętokrzyskim. Takim skarbem tej miejscowości jest kościół pw św. Małgorzaty. Decyzja o budowie kościoła została podjęta w XIV w. a świątynia była gotowa już w roku 1362. Jest to o tyle ciekawa budowla, że jest to świątynia jedno-filarowa. Filar który unosi sklepienie kościoła jest w tym przypadku ozdobą. Na północnej ścianie kościoła znajdziemy piękną polichromię z Matką Boską, a także nietypowe, naniesione tynkiem na ścianę, stacje drogi krzyżowej - opowiada nasz przewodnik Aneta Marciniak.
SKARB W CHYBICACH
Legenda mówi, że jeden z dziedziców Chybic, niejaki Karwicki, miał gdzieś na polach zakopać skarb. Mieszkańcy nie mówią czy ten skarb został odnaleziony albo nie chcą się przyznać. Sama legenda sugeruje, że gdzieś na polach wokół Chybic takie kosztowności mogą być zakopane.
Kolejną miejscowością na naszej trasie jest Świętomarz.
Świętomarz kusi przede wszystkim nazwą. Nazwa miejscowości pochodzi od Marzanny bogini Słowian ale ta pogańska Marzanna z chwilą kiedy te ziemie zostały ewangelizowane została przemianowana na świętą Marzę. Warto w miejscowości odwiedzić kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Kościół był wprawdzie wielokrotnie przebudowywany, ale nie jest tak, że nie zachowały się żadne oryginalne elementy. Portal, drzwi wejściowe i chrzcielnica to elementy, które maja ducha pierwotnych wieków. Ciekawe jest też dzwonnica wybudowana w XVI w. bez użycia gwoździ - opowiada Aneta Marciniak.
Kilka kilometrów dalej na trasie naszej wycieczki znajdziemy Tarczek.
Dziś Tarczek to niewielka wieś, ale przed wiekami to było tętniące życiem miasto. Tutaj swoje rządy sprawuje biskup Bodzanta. W Tarczku powstaje kościół pw. św. Idziego. Legenda mówi, że pierwotny kościół wzniósł Władysław Herman w podzięce za narodziny syna Bolesława Krzywoustego. Świątynia w Tarczku to taka perła na skalę ogólnopolską. Najcenniejsze co tam znajdziemy to renesansowy tryptyk z 1540 roku, tryptyk Chrystusa Zmartwychwstałego i cztery sceny pasyjne.
A na koniec dzisiejszej wycieczki proponujemy odwiedziny w Bodzentynie, które zaczniemy od legendy o obrazie z końskim zadem...
Bodzentyn jest miastem, które powstało przez przeniesienie praw miejskich z Tarczku. W Bodzentynie znajduje się kościół pw. św. Stanisława w którym znajduje się obraz namalowany w 1547 r. w Krakowie przez Piotra Venetusa z Wenecji, obraz Chrystusa Ukrzyżowanego. Wśród postaci otaczających krzyż z Chrystusem zwraca uwagę jeździec na białym koniu odwróconym do widza tyłem. I to, według przekazywanych opowieści, miało być główną przyczyną, że nie został długo na Wawelu, a potem także w Kielcach. Biskupom odprawiającym msze twarzą do ołtarza, nie podobało się, że muszą się modlić do końskiego zadu... obraz ostatecznie trafił do Bodzentyna.
W Bodzentynie znajdziemy ruiny zamku. Zamek ten gościł wielu królów z historii Polski, ponoć odwiedził go nawet Władysław Jagiełło w drodze na Święty Krzyż w 1410 roku, gdzie miał modlić się o zwycięstwo nad Krzyżakami. Z Bodzentynem związana jest tez lokalna legenda. Opowiada ona o młodej dziewczynie Salomei, córce jednego z burmistrzów Bodzentyna. Dziewczyna ma tego pecha, że zakochuje się w innowiercy, którego jej ojciec strąca do zamkowego lochu i w tym lochu umiera. Zakochana Salomea z rozpaczy rzuca się za nim to tego lochu i łączy się w ten sposób z ukochanym. Legenda mówi, że zrozpaczony ojciec, kiedy dociera do niego co zrobił odziewa się w czarny płaszcz, czarny kapelusz i do końca swoich dni błąka się po Bodzentynie. Opowiada się, że można go do dzisiaj spotkać, wśród zakamarków miasteczka, a najbardziej narażeni na to spotkanie są źli dla swoich córek ojcowie.
Polecany artykuł: