Prokuratura zarzuca Miłoszowi W. obcowanie płciowe z małoletnią oraz rozpijanie małoletnich - powiedział nam Jan Klocek rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach (28.02.20). Łącznie Miłoszowi W. postawiono cztery zarzuty. Mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Postępowanie w tej sprawie toczyło się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro małoletnich, którzy mają poniżej lat 15. Na jutro (07.07.20) wyznaczony został ostatni termin w tej sprawie. Czy poznamy wyrok?
Wszystko na to wskazuje, sprawa rozpocznie się o godzinie 9.30 - powiedział nam Tomasz Durlej, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach. Ale czy jutro poznamy wyrok, nie można tego stwierdzić na pewno. Tam jest wyłączona jawność postępowania, nie znam przebiegu procesu - dodał.
Przypomnijmy: Miłosz W. został zatrzymany przez policję w połowie września 2019 roku, po powrocie z zagranicznego wyjazdu na którym występowały jego podopieczne. Prokuratura Rejonowa w Starachowicach postawiła mu wtedy dwa zarzuty związane z czynami krzywdzącymi osoby nieletnie, a sąd rozpatrzył pozytywnie wniosek śledczych o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. 28 lutego do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. Jutro 7 lipca prawdopodobnie zapadnie wyrok.
We wrześniu 2019 roku z jedną z byłych podopiecznych Miłosza W. rozmawiał Bartosz Manicz.
On był takim człowiekiem, który wzbudzał zaufanie, robił wokół siebie taką aurę ciepłego człowieka, który chce pomóc. Na zajęciach te najmłodsze dziewczynki brał na kolana, tak jakby siedziały u taty czy dziadka, wtulone w niego. Odwoził nas do domu, dziewczynki przychodziły do niego do domu na obiady, na kawę - opowiada była podopieczna. Jeździł z nimi nad wodę a później robił zdjęcia i publikował na FB. Nie spodziewałam się, że to zajdzie tak daleko. Ale najbardziej niestosowne było to, że pił alkohol. Pił na wyjazdach, potrafił się napić na zajęciach.