Dyrekcja zakładu w porę wyłapała niebezpieczną sytuację związaną z ogniskiem koronawirusa. Chcę uspokoić społeczność Starachowic, województwa świętokrzyskiego i podkreślić, że sytuacja w zakładzie jest pod kontrolą - mówił dziś wojewoda.
Moglibyśmy w ciągu godziny rozbić system drive-thru, gdzie są wymazywane osoby w samochodach. Wszyscy jednak stwierdziliśmy że takiej potrzeby nie ma.
Od momentu pojawienia się koronawirusa współpracujemy ze specjalistami od epidemiologii. Wprowadziliśmy specjalne procedury, które obowiązują na terenie całego zakładu - powiedział rzecznik zakładu Łukasz Dominiak
W tym okresie badać wszystkich pracowników firmy MAN czy innych zakładów nie ma sensu. Dziś wykonamy badanie a za tydzień może pojawić się nowe ognisko. Trzydzieści lat jestem lekarzem i jakieś pojęcie o tym mam. Ruch osobowy jest uwolniony, a Starachowice są miastem otwartym gdzie mieszkańcy mają pełne prawa obywatelskie i takie masowe badania nie miały by racjonalnego sensu- powiedział wojewoda Zbigniew Koniusz odpowiadając na list starachowickich pracodawców z prośbą o przeprowadzenie badań wśród pracowników największych zakładów ze Starachowic
Nie będziemy zamykać zakładu, produkujemy na wydziale przetwórstwa. Produkcja nie idzie w pełnym zakresie ale zachowując wszelkie środki ostrożności zamierzamy ją kontynuować - dodał Zbigniew Nidzgorski dyrektor zarządzający zakładu w Starachowicach.