Beata Wojtan - moderator facebookowej grupy "Świętokrzyscy grzybiarze", grzybobraniem zaraziła się od swojej babci, teraz każda wolną chwilę spędza w lesie.
Myślę, że zbierałam grzyby zanim nauczyłam się mówić, zamiłowanie do grzybów zaszczepiła u mnie babcia. Najbardziej lubię zbierać te mniej znane, ciekawe, kolorowe grzyby, lubię się uczyć nowych gatunków, szukać ich czy czytać o nich. Mamy to szczęście, że w świętokrzyskich lasach mamy olbrzymią różnorodność grzybów. Każdy z lasów otaczających Starachowice jest piękny, polecam cały Sieradowicki Park Krajobrazowy, przepiękne tereny i do spacerowania i do grzybobrania.
Prawdziwy grzybiarz nigdy w lesie śmieci nie zostawi, jak to się mówi miałeś siłę przynieść pełne, na pewno wystarczy Ci sił żeby wynieść puste. Grzyby zbieramy do koszy wiklinowych, ewentualnie wiaderko ale z jakimiś dziurkami, grzybów nie powinniśmy zaparzać. Nawet najbardziej szlachetnym grzybem, źle przechowywanym można się po prostu zatruć.
Do lasu najczęściej chodzę sama lub z partnerem aczkolwiek tak, jeżeli ktoś jest chętny i tylko nam pasuje czas i miejsce to nie ma problemu zabieram ludzi, pokazuje im miejsca , nie ukrywam tych grzybów. Grzybów jest w lesie tyle, że wystarczy dla każdego.
Dariusz Struszczak na Facebooku znany jako Samotny Wilk założył grupę " Grzyby, Las, Natura...Mój Dom". Grzybobraniem tak jak Beata zaraził się już w wieku kilku lat.
Grzybami zaraził mnie wujek, który w wieku kilku lat zaczął zabierać mnie do lasu. Od tamtej pory, czyli około czterdziestu lat, grzyby zostały moją pasją. Mam swoje ulubione miejsca ale nie ukrywam, że każdego roku ta baza "grzybowych miejscówek" się powiększa. Każde grzybobranie jest inne, pamiętam to na którym zebrałem największą ilość grzybów -borowików szlachetnych- jednorazowo, to było 961 sztuk. Na ogół jednak nie liczę grzybów, bo nie to jest najważniejsze.
Jest coraz więcej przypadków, że do naszych lasów przyjeżdżają goście z odległych krańców Polski. Bywa też tak, że osobiście umawiam się z grzybiarzami i zabieram ich do lasu. Każdy mnie pyta o to jak ja to robię, że grzyby w moim koszyku wyglądają jak by były już umyte i obrane. Tak byłem nauczony od dziecka, po prostu trzeba przystanąć, poświęcić kilka chwil dla każdego grzyba i go delikatnie oczyścić i to jest cała tajemnica.
Uwielbiam las, uwielbiam chodzić po lesie, uwielbiam grzyby. Jeżeli ktoś by miał ochotę, a nie mógł iść do lasu, może się bez problemu do mnie zgłosić. Jeżeli tylko będą grzyby, będzie wysyp, taki koszyczek może u mnie zamówić.
Polecany artykuł:
W tytule napisaliśmy, że zdradzą nam najlepsze miejsca... no cóż, prawdziwi grzybiarze taką wiedze zostawiają dla siebie, ale bohaterowie naszego artykułu chętnie posłużą dobrą radą. Wystarczy do nich napisać.