Jako członek OSP i w ogóle jako obywatel, czuję się w obowiązku pomagać ludziom w potrzebie. Nie tylko, gdy jest pożar, ale również w obecnym czasie pandemii. Cała nasza jednostka włączyła się w pomoc. Dostarczamy środki czystości, paczki żywnościowe. Dostajemy informację, gdzie mamy jechać i jedziemy. Liczy się tylko to, żeby zrobić to, co należy, pomóc – mówi Kacper Wrona.
Osoby objęte kwarantanną w związku z zagrożeniem koronawirusem, przez czternaście dni nie mogą opuszczać miejsca, gdzie odbywają kwarantannę. Niekiedy zdarza się, że sąsiedzi, czy rodzina nie chcą wesprzeć takich osób, gdyż obawiają się o własne zdrowie. Tutaj pojawiają się służby, ludzie dobrej woli i wolontariusze.
Na początku, gdy to wszystko zaczęło się, moja rodzina też była sceptycznie nastawiona do mojej decyzji o włączeniu się w działania mojej jednostki OSP. Bali się, że to będzie dla mnie niebezpieczne. Całkiem niepotrzebnie. Jedziemy do osób w kwarantannie zabezpieczeni strojem, mamy maseczki, rękawiczki. Zostawiamy paczki pod drzwiami i odjeżdżamy. Nie mamy bezpośredniego kontaktu z nikim – wyjaśnia Kacper.
Wydawać by się mogło, że to niewielka rzecz – przynieść komuś zakupy, ale w tej szczególnej sytuacji dla osób, które znajdują się w kwarantannie właśnie takie małe gesty mają znaczenie. Patrzymy z wielkim podziwem na Kacpra, a wszystkim strażakom w dniu ich święta życzymy wszystkiego najlepszego. Niech Święty Florian ma Was w opiece.