Historia produkcji ćmielowskich filiżanek
Firmę odwiedzamy w piątkowe słoneczne popołudnie. Wita nas gromadka dzieci i uśmiechnięci właściciele Ania i Tomek. Firmę PG System założyli trzy lata temu, ale doświadczenie z lakiernictwem u Tomasza trwa już ponad 20 lat. Pracował między innymi w Belgii czy Holandii gdzie malował powłoki lakiernicze jachtów czy ... olbrzymich AIRBUS-ÓW
"Pierwsze kroki mojej pracy zawodowej stawiałem w starachowickim MAN-ie. Tam pracowałem cztery lata. Później wyjechałem do Holandii, gdzie malowałem naczepy do przewozu gabarytów. Dalej była Belgia i japońska firma Mayekawa Europe - MYCOM. W międzyczasie miałem epizod z lakierowaniem samolotów AIRBUS czy korpusów statków" - opowiada Tomasz Surowiec.
"Ja za mężem wyjechałam zaraz po ślubie, jak tylko zaszłam w ciążę, wiadomo "związki na odległość" nie maja sensu - wychodzimy z mężem z takiego założenia. Aczkolwiek każde z czwórki dzieci wracałam rodzić do Starachowic, do naszego szpitala. Do powrotu do Polski skłoniła nas decyzja o tym, że nasz syn miał już cztery lata i musiałby iść tam do szkoły, nie chcieliśmy tego i głównie ze względu na niego wróciliśmy do ojczyzny" - opowiada Ania.
Ćmielowskie filiżanki
"Zlecenie z filiżankami zaczęło się od polecenia naszej firmy, przez jednego z naszych klientów z Bodzechowa. To był specyficzny projekt. Każda filiżanka musiała być polakierowana z dokładnością do kilku milimetrów. Filiżanki przyjeżdżały szare, zupełnie nie przypominające porcelany. Na miejscu trzeba było je szpachlować, kłaść podkład, lakierować laserowo co do milimetra ( takie były wymagania zleceniodawcy). Cała praca trwała dwa i pół miesiąca. Jeżeli chodzi o ten olbrzymi imbryk, jak przyjechał do naszej firmy, dwie godziny zastanawialiśmy się jak go zdjąć z TIR-a, to było duże wyzwanie żeby go nie uszkodzić" - opowiadają Ania i Tomek.
"Samo zlecenie już z perspektywy czasu kosztowało nas dużo wyrzeczeń. Jesteśmy małą firmą, zatrudniamy poza nami trzech pracowników. Bywało ,że siedzieliśmy po nocach, żeby oprócz pracy nad tym projektem ,dotrzymać terminów stałych zleceń. Porównując ze swojego doświadczenia - pomalowanie filiżanek jest trudniejsze niż pomalowanie AIRBUS-a. Ogrom pracy- dodaje Tomasz.
Przyznamy szczerze, mieliśmy przygodę z jedną z 50 filiżanek. Była taka trefna, ciągle się wywracała, trzy albo cztery razy poprawiana. Myśleliśmy już, że ona chce zostać tutaj w Starachowicach. Ostateczne jednak pojechała i zdobi ćmielowski rynek" - dodaje Ania
Do Ćmielowa ze Starachowic dojedziemy w niespełna 40 minut. Wspólnie z właścicielami firmy PG System zachęcamy do odwiedzin kolejnego urokliwego zakątka w naszym regionie. P.S. Najlepiej wybrać się wieczorem, kiedy wszystko jest pięknie oświetlone.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia? Nagrałeś interesujący materiał? Podziel się z nami, a my zapewnimy Ci anonimowość. Pisz [email protected] lub prześlij wiadomość Messangerem. Polub nasz fanpage ESKA Starachowice News na Facebooku! Znajdziesz tam najświeższe informacje z Twojego miasta i okolicy